Modlitwa Zgromadzenia
Słowa Bożego

Przed światłością Słowa i Duchem łaski, niech ustąpią ciemności grzechu i noc niewiary. A Serce Jezusa niech żyje w sercach ludzi.

(Święty Arnold Janssen)

trzebuniak@outlook.com

Google+

Facebook

Twitter

Linkedin

Zrobione w WebWave CMS

26 maja 2019

Podróż Misyjna

Po sześciu miesiącach pobytu w Indonezji, musiałem wyjechać za granicę, aby uzyskać nową wizę. Jest to normalny proces, który obowiązuje wszystkich misjonarzy i misjonarki. Obecnie nie można uzyskać zezwolenia na pracę misyjną w Indonezji, ale tylko pozwolenie na pobyt czasowy. Ze względu na to, że Timor Leste jest od prawie 20 lat niezależnym krajem, a odległość z wyspy Flores na Timor stosunkowo nie jest zbyt odległa, udałem się samolotem najpierw do Kupang, stolicy prowincji NTT (Wyspy Sundajskie).

W mieście Kupang, które teraz szybko się rozwija i można tutaj znaleźć dobrze płatną płacę, oczekiwałem na samolot do Atambua, miasta przy granicy z Timorem Wschodnim. Mogłem odwiedzić przedszkole, szkołę średnią i klinikę prowadzone przez Siostry SSpS. Dzieci i młodzież, jak zwykle, witały misjonarza z Europy z wielkim podziwem i radością. Mogłem też tutaj zrobić drobne zakupy, ponieważ supermarkety funkcjonują tak samo jak w krajach zachodnich. Po kilku dniach, poleciałem do środkowej części wyspy, a stamtąd już samochodem do granicy z Timorem Leste.

Timor Leste niepodległość uzyskał 20 maja 2002 roku dlatego ciągle boryka się z problemami organizacyjnymi. Ludzie żyją tutaj inaczej niż w sąsiedniej Indonezji. Zwierzęta gospodarcze i domowe poruszają się swobodnie po okolicy. Nikt ich nie trzyma w zagrodach. Jadąc samochodem trzeba zatem uważać, aby przypadkowo nie wjechać w krowę, kozę, psa, świnię, albo nie rozjechać przechodzące przez drogę kurczaki. Główna droga przez kraj ciągle jest remontowana, z powodu ulewnych deszczy i lawin błotnych. Ciągnie się to latami. Prace remontowe i większy biznes na Timorze prowadzą głównie Chińczycy. W kraju panuje bieda, a walutą miejscową jest nadal dolar amerykański.

Do stolicy Dili przybyłem w piątek i czekałem na otrzymanie nowej wizy wjazdowej do Indonezji. W mieście jest tłoczno, a mieszkańcy posługują się swoim językiem ‘tetum’, oprócz tego używany jest także język portugalski, czasem indonezyjski i angielski. Wiele jest nowych wspólnot zakonnych z całego świata, ale większość osób konsekrowanych pochodzi z Indonezji. Werbiści również są tutaj dobrze znani, ponieważ w czasie walk o niepodległość pomagali uciekinierom. Obecnie jest ponad 20 postulantów, którzy kształcą się w stolicy. Siostry Służebnice Ducha Świętego dom nowicjacki mają w nieodległej miejscowości o nazwie Hera. Ponieważ jest do już poza miastem, temperatura i powietrze są o wiele przyjemniejsze niż w Dili.

W drodze powrotnej zatrzymałem się jeszcze na jeden tydzień w mieście Kefamenanu. Jest to nieduże miasteczko, ale można w nim uzyskać pełne wykształcenie od przedszkola do uniwersytetu. Ludzie z Timoru są bardzo gościnni i sympatyczni. Ich wiara i przyjacielskie usposobienie zachęca do pobytu w tej części Indonezji. Pełno tutaj smacznych owoców, a krajobraz jest przepiękny. Trudno było mi opuścić Timor, ponieważ nawiązałem tutaj bardzo miłe relacje. Za pół roku znowu udam się w te strony, aby spotkać się z nowymi przyjaciółmi, a przy okazji odnowić wizę na kolejny okres pobytu w Indonezji.